niedziela, 23 października 2016

Rozdział IV

Clavador całą drogę krępowała bliskość Vitto, chciała jak najszybciej wypełnić powierzone przed Florencię zadanie. Przez jej głowę przechodziło wiele myśli, a w szczególności by nie zakochała się w Coluccim.
Szli w martwej ciszy, ani Vitto, ani Pia nie pisnęli do siebie słówka. Czuła jak plan zaczyna się sypać, cisza oddala ją od uwagi swoich wspólników. Gdy byli przed niewielkim domem, Vitto zaprosił przyjaciółkę do środka.
- Nie mówiłem Ci tego przy rodzinie, ale wyglądasz ślicznie - uśmiechnął się , onieśmielając przy tym Clavador, której kolana zamieniały się watę gdy widzi ten piękny perlisto biały uśmiech, który tak świetnie grał z burzą ciemnych loków na jego głowie.
- A mogę Ci zadać takie jedno pytanie? - zapytała z nadzieją na odpowiedz twierdzącą, i taką otrzymała - dlaczego byłeś tak oschły dla swojego brata?
- Przyrodniego brata - ja i Roco to dwa inne światy. Gdy moja mama ożeniła się z Armando długo czekałem na akceptacje z jego stron, byłem zawsze na drugim miejscu, tym idealnym synem była zawsze Roco! Nie raz chciałem, aby mój biologiczny tata nie umarł, moje życie było by inne, nie musiałbym być ciągle porównany, tylko ja, on i moja mama - wytłumaczył. Oboje usiedli przy stole by porozmawiać i bliżej poznać. Pia powtarzała sobie w myślach tylko jedno i to samo zdani: "tylko się nie zakochaj Pia, nie zakochaj się w Vitto"
- Widać było jak ty i  pani Amanda jesteście ze sobą zżyci. Chciałabym mieć taką rodzinę jak twoja! - uśmiechała się w duchu mówiąc owe słowa w stronę chłopaka, na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech, rzadko pojawiający się na twarzy Vitto.
- Moja!? Cały wieczór się zastanawiałem, czy oni to na pewno moja rodzina! My całe życie się jedynie kłócimy - zażartował przez głośny śmiech. Pia poprosiła, by jej przyjaciel opowiedział jej o sobie. Ten opowiedział o wypadku jego ojca, gdy on miał niespełna cztery lata. Mówił o swoim życiu prywatnym jakby znał Argitrę całe życie, a nawet dłużej. Gdy natrafił temat przeszłości Pi'i ona była przyparta do muru, zadając przyjacielowi więcej pytań próbowała zyskać na czasie na wymyślanie swojej przeszłości, o której może opowiedzieć Colucci'emu.
- A Pia to twoje prawdziwe imię, czy przezwisko? - zapytał.
- Tak, rodzice od małej przezywają mnie Pia, a tak naprawdę mam na imię Pilary - gdy ta po raz pierwszy powiedziała mu prawdę o mało nie umarł ze śmiechu - czego nie śmiejesz! - oburzyła się, uderzając przyjaciela w ramię - a Vitto, to też twoje pełne imię?
- Nie do końca, czasami moja mama mówi do mnie Vittonio - teraz Pia miała powód do śmiechu.
- Serio? Chcę usłyszeć jak pani Amanda mówi do Ciebie Vittonio - wydusiła przez głośny śmiech nie kontrolowany śmiech. Pia czuła, iż ten dzień był niezwykły. Śmiech i radość, a te rzeczy ją w przypadku Calvador cudem, przy Vitto była inaczej. Wiedziała, że zyskała przyjaciela, nie wspólnika tylko prawdziwego przyjaciela, któremu Pia będzie musiała wyjawić prawdę o sobie i tym kim jest...

○○○
 
Po dosyć udanej kolacji w domu państwa Coluccich, Malena jako pierwsza wróciła do domu, tego były dwa powody. Nie chciała słyszeć ani widzieć swojego byłego Roco, który był przyrodnim bratem kuzyna Male. Po wyjeździe Roco od Cancun w Meksyku on była bliska załamania. Czas nigdy nie leczy ran do końca, jedynie nakleja plaster by złagodzić cały ból, piętnastoletni ból...
Gdy kobieta weszła do swojego mieszkania powitał ją jej syn Tommy.
- Dlaczego nie śpisz? - zapytała Malena zerkając kątem oka na idącą w jej stronę Nelly - mamę Male.
- Czekał, aż wrócisz - oznajmiła babcia Tommy'ego - opowiedz jak było na kolacji, mogłaś zabrać Tommy'ego.
- Nie chciałam go zabierać, rano się słabo czuł i chciałam aby odpoczął - kobieta poprosiła swojego syna, aby poszedł do swojego pokoju, by ta mogła porozmawiać na spokojnie ze swoją rodzicielką.
- Co u Amandy i Armando? A Gini, Vitto i Roco? - zadała jej kolejne multum pytań. Obie kobiety usiadły na kanapie.
- Ciocia Amanda tak jak i Armando mają się świetnie, Gini ma teraz o wiele lepszy dochód w kawiarni, a nasz Vitto za chwilę przestawił nam swoją przyszłą miłość - zażartowała z kuzyna.
- Pozbierał się po Holly? - zaciekawiała się Nelly. Malena wytłumaczyła całą zaistniałą sytuacje po między Pią, a Vitto, mówiąc przy tym o nadal bardzo napiętej sytuacji po między przyrodnimi braćmi - oni chyba nigdy się nie pogodzą - zmartwiała się starsza kobieta - minęło tyle lat....
- Wiem mamo, ale Roco też nie jest bez winy. Zostawiał rodzinę na piętnaście lat, a kiedy dowiedział się, że Vitto zostaje dyrektorem firmy nagle zgrywa idealnego syna! - uniosła się broniąc kuzyna, Nelly kazała uspokoić się córce i położyć się spać. Nie chciała aby Malena zaprzątała sobię głowę Roco, który nigdy jej nie szanował - tak uważała Nelly, prawda była inna. Roco i Malena byli kiedyś w bardzo szczęśliwym związku gdzie panowała prawdziwa miłość, ale po niedługo po śmierci jego biologicznej bez żadnego słowa wyjechał i do dziś nie wrócił. Chodzą słuch, iż niedługo bierze ślub, ale czy to prawda?
Z tymi myślami Malena położyła się do łóżka.

○○○

 Vitto punktualnie stawił się w firmie ojczyma, gdzie już oficjancie mógł zasiąść na fotelu dyrektora firmy. Czuł się doceniony, ale praca w biurze go dobijała. Na szczęście miał bardzo blisko Malenę. On też zajmowała się papierkową robotą, ale w jej stanowisku coś się działo.
- No i nowy dyrektor - mam ci mówić panie Colucci czy szefie - zaśmiała się wchodząc do biura kuzyna.
- Jak się ciesze, że masz biuro na przeciwko mnie, bo inaczej zwariowałbym tu! - ten tak samo się zaśmiał. Malena rzuciła mu na biurko papiery od podpisania - jeśli chcesz możesz na chwilę wyjść, a ja wszystkiego popilnuje. Pia jest u Gini w kawiarni zobaczysz się ze swoją ukochaną - ponownie zażartowała z Vitto. Ten usiadł na fotelu i zaczął podpisywać wszystko jak leci, by móc jak najszybciej zobaczyć się z przyjaciółką, do której powoli zaczyna pałać uczuciem. Wyszedł i zamknął biuro dając papiery Male, gdy wychodził słyszał jedynie komentarz Male: Idź już do przyszłej pani Colucci!
Udał się do kawiarni, gdzie krzątała się Pia. Biegała od stołu do stołu, przez przypadek wpadając na Colucciego. Ta natychmiast zawołała Gini, nie dając dojść przyjacielowi od żadnego słowa. Po chwili pojawiała się Gini, gdzie razem z bratem wyszła przed lokal by porozmawiać.
- To dlaczego przyszedłeś? - zapytała siostra Colucciego.
- Chyba zakochałem w Pi'i.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz